Od lat w gryfińskim sporcie dzieją się dziwne rzeczy, a zmiany barw klubowych to, niekończące się historie...!
Kilka lat temu kajaki trenował utalentowany zawodnik Miłosz Górski.
Miał świetną budowę, długie proste nogi, był szczupły... Miał idealne warunki do uprawiania triathlonu. Pomimo tego, że uprawiał kajakarstwo to świetnie biegał, wygrywał nawet biegi górskie...
Chciałbym mieć takiego zawodnika. Wielokrotnie gdy go spotykałem zawsze mu mówiłem, że jak będzie kończył trenowanie kajakarstwa to żeby przyszedł do mnie trenować triathlon. To samo mówiłem Jego trenerowi Leszkowi Dumie, który jest świetnym szkoleniowcem i osiąga ze swoimi wychowankami wysokie wyniki sportowe.
Dlatego też bardzo się zdziwiłem, gdy na jednej z ostatnich rad pedagogicznych "starego MOS" - Miedzyszkolnego Ośrodka Sportowego (funkcjonował do 31.12.2009roku) Dyrektor MOS, trener Hermesa poinformował, że Miłosz Górski będzie u niego trenował biegi. Zmartwiło mnie, że nie przyszedł do triathlonu - bo mówiłem mu, że jest urodzonym triathlonistą... Dyrektor Podleśny mówił, że trenerzy robią zbyt wczesną specjalizację, w konsekwencji zawodnicy się zniechęcają itd, itp.
Na drugi dzień, gdy przebiegaliśmy obok przystani gdzie trening prowadził wspomniany trener Leszek Duma, aż poszedłem do niego by zapytać jak to się stało, że Miłosz nie przyszedł do triathlonu tylko poszedł do Hermesa?
I co się okazało?
Leszek Duma ode mnie dowiedział się, że Miłosz trenuje biegi u Jana Podleśnego. Powiedział mi, że: "Przecież teraz mamy okres odpoczynkowy i dlatego ma wolne, ale dwa tygodnie temu ustalaliśmy plany szkoleniowe na przyszły sezon..."
Tak odbywało i odbywa się przechodzenie do Hermesa.
W najbliższym czasie napiszę jak żalił mi się trener Hermesa, jak wygląda podbieranie zawodników z grupy do grupy w samym Hermesie...
PS.
Nawiasem pisząc Miłosz Górski bardzo szybko skończył karierę biegacza w Hermesie w związku z kontuzją kolana. Czyli jak wielu biegaczy Hermesa.
marek sanecki